piątek, 1 listopada 2013

Rozdział XXVII

18+


 Ten smak, jego usta na swoich... czułam jak rozkosz pobudza do życia każdą moją komórkę ciała. Momentalnie wbiłam palce w długie jego włosy. Jęknął cicho nie wiem czy z zadowolenia czy szybkości mojego ruchu. Podniosłam się lekko siadając na nim okrakiem.W jednej chwili przysunął mnie mocniej do siebie. Czując jego erekcję między nogami byłam cholernie podniecona.  Szybsze oddechy zaczęły wypełniać pomieszczenie a my dalej tkwiliśmy w pełnym namiętności jakby walki pocałunku. Ciągnęłam za końce jego włosów kiedy on gładził skórę moich pleców a po chwili  już ud. Chciałam  zacisnąć usta aby powstrzymać zbyt duża dawkę podniecenia, ale zacisnął dłonie mocniej uniemozliwiwjąc mi nie wydawanie z siebie dźwięków. Palcami kreśliłam drogę do rozporka rozkoszując się napiętymi mięśniami brzucha. Ale ja go pragnę.
-Cholera...Gabby jesteś...cudowna... - wyjęczał.
Szybko odpięłam pasek, a kiedy nakazałam unieść mu trochę biodra, bez problemu zrobił to a moim oczom ukazało się duże wybrzuszenie. Zerknęłam na dół pragnąć go dotknąć, ale zatrzymał moje nadgarstki w ostatniej chwili.
-O nie. Najpierw ty kochanie. -szybko nez problemu dostał się pod moją bieliznę i bez żadnego ostrzeżenia wbił we mnie palec
- Śpią już...nie usłyszą. -odezwał się kiedy zatkałam sobie usta dłonią kiedy zbyt szybkie i głośne jękniecie się z nich wydostało.
Przywarłam do jego ust, pragnąć mieć go już w sobie. Poruszał się coraz  szybciej a fala podniecenia rosła z każdą sekundą. Serce waliło jak oszalałe.Nie mogłam zostać mu dłużna, dlatego korzystając z jego chwili nieuwagi kiedy zapatrzony był w moje oczy sięgnęłam ręką za gumkę jego bokserek. Uśmiechnął się tryumfalnie kiedy zaczęłam poruszać w górę i w dół jego ,,kolegą". Oddechy przyspieszały, a rozum pragnął go jeszcze więcej.
-Pragnę Cię-odezwał się prawie niesłyszalnie.
-Teraz.Proszę-wysyczałam z strzępionymi oddechami.
Nie czekałam długo aż zdjął moje majtki i swoje bokserki.Uniósł mnie na znaczną wysokość, jak się domyślam zakładając prezerwatywę. Powoli moje ciało zbliżało się do jego krocza. Pisnęłam czując główkę jego ,,przyjaciela" ocierającą się o moją pochwę. Pożądanie znalazło się na najwyższym poziomie.
-Proszę-powiedziałam błagalnym tonem kiedy subtelnie drażnił się swoim penisem wokół mojego wejścia.
-Aaaał!-krzyknęłam przez pocałunek kiedy szybko się we mnie wbił.
-Krzycz moje imię-po raz kolejny ledwie go usłyszałam.
-Harry-szepnęłam w jego szyję rozkoszując się jego obecnością.
-Krzycz!-zażądał wbijając się we mnie z znacznie większą siłą.
-Harry!-poddałam się nawet tego nie kontrolując.
Przyspieszał ruchów, a ja pragnęłam go pocałować. Odwzajemnił nie przestając we mnie wchodzić. Jak cudownie go czuć. Pewnie dlatego każda dziewczyna chce go przelecieć. Najwyższy, najprzyjemniejszy moment zbliżał się wielkimi krokami a Harry nawet na chwilę nie zwalniał tempa.Całowałam go namiętnie przygryzając co chwilę jego wargę. Podniecało go to jeszcze bardziej, aż tak, ze po chwili razem rozluźniliśmy mięśnie wypuszczając z siebie wszystkie przyjemności. Opadłam na jego ramię próbując przywołać serce i oddech do porządku.
-Nie spodziewałem się, że będziesz jaka agresywna- wydyszał rozbawiony.
- Kocham cię. - wyszeptałam.
- Ja ciebie 1000 razy mocniej. - odpowiedział otulając mnie kołdrą.

Harry's pov.



Otworzyłem oczy. Gabby spała na moim torsie. Uwielbiałem to, jak się we mnie wtulała, mocno obejmowała mnie swoimi chudymi rękami. Ja mogłem wtedy przytulać ją jeszcze mocniej, wplatać ręce w jej włosy. Mógłbym tak leżeć już zawsze, zwłaszcza że przez 2 miesiące nie mogłem jej dotknąć, widziałem ją tylko przez nie wyraźny obraz kamerki od laptopa...
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Już już, chwileczkę! - odkrzyknąłem starając się nie obudzić Gabby.
Delikatnie przesunąłem Gabby na jej poduszkę, muskając jej usta. Mruknęła tylko i znowu zamarła w bez ruchu. Leniwie wstałem z łóżka, sięgnąłem z szafy czarne bokserki i podążyłem do drzwi.
Gdy je otworzyłem zobaczyłem moją mamę.
- Przepraszam, obudziłam cię? - spytała przyglądając mi się.
Przeczesałem ręką włosy.
- Niee, nie spałem już. Potrzebujecie czegoś? - uśmiechnąłem się.
Zaczęła się wahać, jąkać.
- Coś się stało mamo? - spytałem zdezorientowany.
- Nie strać Gabby, bo jeśli tak to cię zabiję. - powiedziała nagle.
- A dla czego miałbym ją stracić? - spytałem spokojnie.
- Słyszałam waszą kłótnię wczoraj, i się martwię. - położyła dłoń na moim ramieniu.
- Wiem, ale już wszystko jest w jak najlepszym porządku, na prawdę mamo. Nie musisz mi mówić jaka jest Gabby, bo ja to doskonale wiem. - przytuliłem ją.
-Ale wszystko między wami dobrze? - upewniła się.
- Wszystko. Nigdy nie było lepiej. - powiedziałem lekko całując jej czoło. Gdy byłem mały wydawała się taka wysoka, silna i straszna jak coś zbroiłem. Teraz sięgała ledwo do mojego ramienia, moja ręka była o wiele większa niż jej, i jestem o wiele silniejszy od niej.
- Słyszałam. Że wszystko było w porządku tej nocy. - zaśmiała się.
Oooj....słyszała...chyba po raz pierwszy czułem się lekko zażenowany. Krzyczeliśmy tak głośno? Raczej starałem się tego nie robić...Może to już jest niekontrolowane.
- T..taak?  yy...uuummm... - podrapałem się w szyję.
Zaczęła się śmiać.
- Kocham cię Harry. Jesteś już dorosły, wiesz co robisz i ja nie mogę się w to wtrącać. Nie zadowolona byłam, gdy słyszałam o tobie i Caroline. Gabby jest cudowna, i dla tego nie możesz jej skrzywdzić, jest za delikatna na to. Cieszę się...z tego. - uśmiechnęła się.
Spuściłem głowę.
- Tak szybko dorosłeś... nie mogę uwierzyć, że mam takiego przystojnego syna... - pogładziła mój policzek.
Przytuliłem ją jeszcze raz.


- Dzień dobry. - przywitała się rozpromieniona Gabby wchodząc do kuchni. Była już ubrana i lekko umalowana.
- Nareszcie śpiochu! - powiedziałem podnosząc się z krzesła i całując ją w usta.
- Gabby co chcesz do jedzenia? - spytała moja mama.
- Dziękuję na razie, nie jestem głodna. - uśmiechnęła się lekko.
- Ja już znam to twoje ,,nie jestem głodna". Zrobię ci kanapki i masz je zjeść. - powiedziałem i zabrałem się za przygotowanie śniadania dla mojej Angel.
- O której masz koncert? - spytał Robin.
- uuumm...o 18.00. No właśnie, musimy ustalić co dziś robimy, nie będziecie siedzieć w domu. - powiedziałem.
- Ja mam sesję o 16.00, pamiętasz? . - powiedziała Gabby nalewając sobie soku pomarańczowego.
- Ale będziesz na koncercie? - zrobiłem smutną minkę.
- Nie wiem czy punktualnie, ale przyjadę na pewno. - odparła siadając przy stole.
- Może my sami sobie coś zorganizujemy, jesteście zajęci i nie będziemy wam przeszkadzać. - powiedział Robin.
- No co wy! Pojedziecie ze mną na chwilę do studia, a potem może na plażę. Odwieziemy Gabby do agencji, wrócimy do domu, zjemy coś i pojedziemy na arenę. - przedstawiłem im plan dnia.


Gabby's pov.
Weszłam do naszej sypialni. Tak, zdecydowanie muszę tu ogarnąć. Prześcieradło i kołdra leżały sponiewierane na podłodze, jedna z poduszek nie wiadomo skąd znalazła się na parapecie. Pomijając leżącą w kącie moją i Harry'ego bieliznę jako oznakę tego co robiliśmy w nocy, na jego szafce nocnej było też opakowanie od prezerwatyw. Gdyby weszła tu jego mama lub Robin....
Na podłodze leżały jego rurki i koszula, moja sukienka, a obok porozrzucane moje szpilki i jego buty. Białe zasłony łagodziły ostre światło promieni słonecznych, przepływających przez wielkie okno.
Nagle drzwi otworzyły się, i pojawił się w nich Hazz.
- Kochanie, posprzątaj tutaj. - zaśmiałam się.
- Wiesz że dla ciebie zrobiłbym wszystko...ale... - jęknął żartobliwie.
Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Podszedł do mnie, wziął na ręce i położył na łóżku.
- Powtórka z dzisiejszej nocy? - usiadł na mnie okrakiem.
- Hmmm... - rękami powędrowałam na jego krocze, delikatnie je masując. Chciałam się z nim podroczyć.
Już zaczął wydawać z siebie gardłowe jęki.
- Nie. - zaśmiałam się i ,,wyślizgnęłam" się spod niego.
- Jesteś okrutna! Teraz będę musiał z nim walczyć, żeby dopiąć spodnie! - skrzywił twarz powstrzymując śmiech. Śmiałam się jak nigdy. Wygłupiał się tylko, żeby mnie jeszcze bardziej rozbawić.

___________________________________
Krótki, ale mam bardzo mało czasu, czytający zgłoście się do mnie na aska: http://ask.fm/He3He3He3

4 komentarze: