piątek, 4 października 2013

Rozdział XXI

Nerwowo zaciskam palce na uchwycie od torby. Czasem brak paparazzi jest bolesny - jestem sama.
Widzę dwóch, wytatuowanych gości w glanach i skórze.
Podchodzą do mnie, nagle uderzają w twarz i....dalej nic nie pamiętam...

************
Obolała podniosłam głowę znad poduszki. Jedyne co zobaczyłam, to pusty pokój, z jednym zardzewiałym łóżkiem na środku, na którym z resztą leżałam ja sama. Ściany były obdrapane a w powietrzu unosił się zapach stęchlizny.
Byłam cała zmarznięta, posiniaczona i zdruzgotana .
Nagle w drzwiach ukazał się chłopak....ten sam, którego zapamiętałam z parku.
- Księżniczka się obudziła! - zaśmiał się.
- Gdzie jestem? - spytałam cicho.
- W Holmes Chapel. - uśmiechnął się złośliwie.
- A...ale.... dla czego...wy mnie... - nie mogłam się wysłowić.
- Porwaliśmy cię i zawieźliśmy tutaj bo mamy porachunki ze Stylesem. Jesteś dla niego najcenniejsza, twoje cierpienie sprawi mu największy ból. - powiedział obojętnie.
- Ale... - nadal nie mogłam składać sensownych zdań.
- Widzę że i tak nic nie rozumiesz. Więc od początku. Styles już od gimnazjum działał mi na nerwy. Holmes Chapel to nie jest normalne miasteczko. Tu jest nie bezpiecznie. Jest pełno gangów. Styles i ja zawsze mieliśmy na pieńku. I gdy planowałem największą, ostateczną akcję, ten chuj wyjechał do x-factora, zrobił się sławny. Odniósł zwycięstwo na chwilę. Teraz w mediach się wszystko pomieszało, celebryci powyjeżdżali po za Anglię odpocząć na dłuższy czas, Styles wrócił...przeszłość wróciła. Najcenniejsza dla niego jesteś ty, więc utrata ciebie będzie dla niego  najgorsza. - odparł szorstko.
Utrata mnie?! Co on chce ze mną zrobić?!
- Nie jesteśmy razem od dawna. On mnie nie kocha, a ja nie kocham jego. Źle trafiłeś. - starałam się zachować zimną krew.
- Wszyscy dobrze wiedzą, że jesteś dla niego najważniejsza. Słuchaj blondyneczko, plan jest taki. Styles już wie że tu jesteś. Pewnie będzie próbował cię stąd wydostać, jednak mu się nie uda. Masz być grzeczna, i nie krzyczeć pomocy czy próbować się wydostać. Z resztą i tak nie radziłbym, bo po Holmes Chapel krążą różne typy, a ja....cię nie zabiję. - chwycił mocno mój podbródek.
Podniósł się, wyszedł i zakluczył za sobą drzwi.
Czy to realne, że jeszcze tydzień te mu byłam sławną modelką, i nie mogłam odpędzić się od paparazzi, a teraz zostałam porwana do....innego świata.
Co się w ogóle dzieje? Celebryci wyjechali, paparazzi stracili robotę. Anglia zamarła na jakiś czas.
Usłyszałam dziwne dźwięki zza drzwi.

Harry's pov
Popełniłem wiele błędów. Cofnąłem się do złej przeszłości. Moja głupota, za którą na pewno nie powinna płacić ona! Niech mnie zabiją, a Gabby zostawią w spokoju! Nie powinienem w ogóle wracać do przeszłości, i zostać w Londynie, słuchać chłopaków i nie wpadać w dawne kłopoty!
Wbiegłem na klatkę schodową bloku w którym mieszkał Noah, facet który porwał moją Gabby.
Walnąłem pięścią w drzwi, od razu ujrzałem w nich jego - ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy.
- Co cię do kurwy jasnej popierdoliło! Ona ci nic nie zrobiła! - krzyknąłem.
- Dała ci szczęście. To największy powód. - odpowiedział spokojnie.
- Noah, wypuść ją! - zacisnąłem pięści.
- Ona teraz jest moja, rozumiesz? - krzyknął.
- Nie jest twoja! - zaprotestowałem i z całej siły uderzyłem go w twarz, na co on oddał mi szybkim ciosem w brzuch.
Zaczęliśmy się okładać pięściami. Cały okrwawiony krzyknąłem:
- Nie odbierzesz mi jej!
Przyparłem go do ściany.
- Sam ją sobie odebrałeś! Ty ją najbardziej skrzywdziłeś! - wyszeptał osuwając się na ziemię.
Otarłem czoło i tak okrwawioną ręką.  Noah miał dwa pomieszczenia w domu. Od jednego z nich drzwi były zamknięte, wnioskowałem że tam była Gabby.
Nacisnąłem na  klamkę, jednak one nie ustąpiły. Przekląłem pod nosem, i z całej siły wyważyłem drzwi.
Jednak umiejętności z młodości nie zniknęły, wtedy przecież to było moje główne zajęcie...z resztą, nie ważne, nie pogrążam się dalej.
Moje serce zabiło szybciej. Była tam.
- Gabby! - wyszeptałem łamiącym głosem do bladej, płaczącej blondynki.
Odwróciła się i wbiła we mnie przestraszony wzrok.
- Musimy stąd szybko wyjść, zanim się ocknie. - powiedziałem szybko.
- Co mu zrobiłeś? - spytała nie pewnie, powoli wstając z parapetu.
- Ja....och, Gabby, nie ważne... - nie chciałem przed nią wyjść na kogoś kto pięściami załatwia sprawy!
Wzruszyła ramionami. To w niej kochałem. To zimno mnie przyciągało, obojętność i twardość nakręcały na nią.
Spojrzałem na nią szybko. Była w cienkiej czarnej koszulce i dżinsowych szortach. Trzęsła się z zimna, ale starała się tego nie pokazywać.
Zdjąłem szybko bluzę i jej podałem, ale spotkałem się z odmową. Cała ta sytuacja była dziwna.
- Dla czego nie...
- Wracam od razu do Malltown. - przerwała mi.
Wyszliśmy szybko z bloku.
- Gabby! Oni będą cię właśnie tam szukać! - powiedziałem z rozpaczą.
- W takim razie do Londynu. - odparła zdecydowanie.
- Ale ja nie mogę wrócić do Londynu. - wyszeptałem. Napotkałem jej zdezorientowaną minę.
- A przepraszam, co ma to wspólnego ze mną? - spytała.
- Muszę cię bronić. Wiem że się zmieniłem. Na gorsze. Stoczyłem się. Wiem, ale muszę, muszę cię bronić! Kocham Cię, cholernie, potwornie i nad życie rozumiesz! - wrzasnąłem.
________________________
Mała zapowiedź, następne będą dłuższe.
Wolicie to w stylu ,,Dark" czy to poprzednie, że Harry jest sławny i w ogóle? ;)

2 komentarze:

  1. Jaa... Chyba to, że Harry jest sławny .itp, CUDOWNY rozdział!♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ok , tą zmianę planowałam tylko na kilka rozdziałów, wszystko znowu wróci do poprzedniego stanu...no może z małymi niespodziankami ;)
      Pozdrawiam

      Usuń