Spuściłam głowę. Pocałunek nie trwał długo, ale mimo to we mnie wszystko wrzało. Moja skóra, spragniona jego dotyku była teraz gorąca i mrowiła. Serce biło w szaleńczym tempie. Teraz już wiem. Oszukiwałam samą siebie przez prawie pół roku: kocham Harry'ego. Uczucie do niego tak na prawdę nigdy nie wygasło...
- Gabby...wróć do mnie... - wymruczał.
Pokręciłam głową. Boję się zdrady, odrzucenia. Harry jest przystojny i idealny, na pewno będzie przyciągał uwagę kobiet. A ja za każdym razem cierpię! Chore doświadczenie z dzieciństwa gdy nie miałam nic każe mi wpadać w zazdrość gdy czuję chociaż najmniejsze zagrożenie teraz, dla mojego największego skarba...
- Nie Harry...nie dam rady... - odparłam i szybko ruszyłam w przeciwną stronę. Zaczęło padać.
- Gabby, stój! - wrzasnął za mną.
Zaczęłam biec. Nie wiem do kąt, w końcu nie miałam nawet gdzie spędzić nocy.
Straciłam siły wbiegając do jakiegoś parku.
- Gabby do kurwy jasnej! - krzyknął doganiając mnie Harry.
Znów zostałam przygnieciona do jakiegoś drzewa. Oboje z nas oddychało szybko po biegu. Staliśmy i mokliśmy, bez reszty zatracając się w sobie.
- Nie. - wyszeptałam.
- Nie rób mi tego. Musisz ze mną być. - powiedział tak samo cicho tyle że znacznie bardziej rozpaczliwie.
- Harry ja nie chcę żeby znowu... - nie mogłam dokończyć.
- Nigdy już tego nie zrobię. Tylko ty dajesz mi szczęście, tylko z tobą chcę sypiać i być! - przerwał mi ściskając mocniej moje ramiona.
Pokręciłam głową.
- Gabby błagam! Kochasz mnie w ogóle chociaż trochę? - szepnął.
- Tak.- odparłam bez wahania, spuszczając wzrok na ziemię.
Delikatnie uniósł moja twarz do góry.
- Nigdy już tego nie zrobię. Ochronię cię przed wszystkim. Będziesz miała wszystko co chcesz, obiecuję.-powiedział z zeszklonymi oczami.
- Ja chcę tylko ciebie. - odparłam, po czym delikatnie musnęłam jego wargi. On odpowiedział mi bardziej zachłannym pocałunkiem, wprowadzając swój język do moich ust. Brakowało mi tego potwornie...
Wziął mnie na ręce, i poszliśmy do samochodu. Delikatnie pomógł mi wsiąść.
W drodze do jego domu cały czas trzymał rękę na moim kolanie. Panowała cisza. Z policzka poleciała mi łza. Miałam go przy sobie. Był mój... mogę wpleść palce w jego loki, mogę wtulić się w jego umięśnione ramiona i na reszcie czuć się komuś potrzebna.
- Dla czego płaczesz? - spytał zaniepokojony Harry.
- Nie płaczę. Po prostu cieszę się, że jesteś na reszcie mój. - uśmiechnęłam się.
- Zawsze byłem twój. - wymruczał. - kochanie...oddaj mi się dzisiaj...
Przygryzłam wargę. Nie mam na to ochoty, nie wiem czemu...
- Harry ja...mam okres. - wypaliłam bez namysłu, mimo że to było kłamstwo.
Zaśmiał się.
- Kotku doskonale wiem, kiedy masz okres. - powiedział nie odrywając wzroku od drogi przed nami.
- Bo...Ja... - zawahałam się. Miałam mu powiedzieć ,,Nie chcę się z tobą pieprzyć, bo nie umiem ci na razie zaufać na nowo??" To bez sensu.
- Nie tłumacz się. Jeśli nie chcesz, nie zmuszam kochanie. - wyszeptał wjeżdżając na podjazd swojego domu.
Wow...zmienił się...nigdy nie był tak łagodny.
Zakluczył drzwi. Wszedł na górę, i po chwili wrócił ze swoją koszulka dla mnie na przebranie. Uśmiechnęłam się odbierając ubranie i podążając w stronę łazienki.
- A widoki? Przebież się tutaj... - poprosił z miną smutnego pieska.
- Nie Harry. - powiedziałam cicho.
Ostawił kubek który trzymał w ręce i podszedł do mnie powoli.
- Dla czego jesteś smutna? Noah ci coś zrobił? - szepnął dotykając mojego nosa.
- Nie... - odparłam nie pewnie.
Delikatnie musnął moje wargi. Zamknęłam oczy i pozwoliłam się oddać pocałunkowi.
- Więc dla czego? - szepnął delikatnie przygryzając płatek mojego ucha.
- W czym jestem gorsza od Alice i Taylor? Co mam zrobić żeby im dorównać? - spytałam nieśmiało.
Usłyszałam jego cichy śmiech. Odsłonił rząd białych zębów w uśmiechu.
- Jesteś idealna i najlepsza. Wytrzymaj po prostu z moim trudnym charakterem. - wyszeptał i powrócił do całowania mojej szyi.
- Postaram się, ale nie wiem czy dam radę. - zaśmiałam się
- Nie drocz się ze mną, Minay. - odparł usadzając mnie na blacie w kuchni.
- Nie po nazwisku Styles. - powiedziałam obserwując jego ruchy.
- Właśnie że będę. - uśmiechnęłam się.
- Taak? - delikatnie gryzł miejsce za moim uchem. Wplotłam palce w jego loki, co wywaołało u niego ciche jęknięcie.
- Uwielbiam gdy to robisz. - szepnął nie przerywając poprzedniej czynności.
Stanął po między moimi nogami.
- Jesteś taka pięka...
___________________
Przepraszam że dodałam dzień później niż miałam, ale wczoraj miałam trening, koncert i 9 lekcji w szkole, jeszcze musiałam się uczyć na test z chemii, więc nie dałam rady.
świetny!
OdpowiedzUsuń