piątek, 6 września 2013

Rozdział XIV troszkę 18+

 Dedykejszyn for maj lowli klasa xd
Macie wy orangutanki moje <3
Kacperek
Zuzka
Kamil
Suzi
Mati
Kinia
Damianek
Klaudia
Mikuś
Ola
Dawid
Wiki
Cyprian
i oczywiście NATAN hahah ;D
PIERFSZA BE ŻONDZI KOCHANI!
________________________________________
- Halo? - spytałam do komórki.
Jak co dzień, byłam w agencji z Alice, Jane i innymi modelkami, projektantami.
- Kotku gdzie jesteś? - odezwał się z telefonu zachrypły jeszcze, poranny głos Hazzy.
- W pracy kochanie. Niektórzy muszą tam chodzić. - zaśmiałam się.
- Też mam pracę! Ja...albumy, koncerty, piosenki! To nie praca!? - protestował śmiejąc się.
- Piosenki piszecie w piątkę, a koncerty to dla was rozrywka, sam tak powiedziałeś. - roześmiałam się.
- ooo, no dobrze. Będziesz dzisiaj moja? - spytał.
- Harry w jakim sensie? - nie rozumiałam.
- W sensie...obiad, kolacja, noc i te rzeczy. - powiedział. Wiedziałam że się uśmiecha.
- Nie mogę. Muszę jechać po ten list od matki, i to jak najszybciej. - odparłam.
- To pojadę z tobą! O której kończysz? - spytał.
- Za godzinkę. - odpowiedziałam.
- To po ciebie podjadę. Muszę kończyć, Louis coś ode mnie chce. - powiedział. - Kocham Cię.
- Ja ciebie też. - rozłączyłam się.
Potem już tylko czekałam aż przyjedzie. Nie mogłam się doczekać aż będę mogła się w niego znowu wtulić, chociaż widziałam go dzisiaj rano.
I w końcu nadeszła ta chwila. Do budynku wszedł wysoki chłopak, ubrany w czarne rurki, oliwkowy płaszcz i szarą koszulę.
Od razu do niego podbiegłam i się wtuliłam.
Na oczach całej agencji namiętnie mnie pocałował i słodko się uśmiechnął.
- Jedziemy? - spytał.
- Tak, już, wezmę tylko swoje rzeczy. - odpowiedziałam.
On w tym czasie odebrał telefon. Gdy do niego wróciłam, nie miał zbyt wesołej miny.
- Co się stało? - spytałam od razu.
- Nic..Gemma dzwoniła. Ma trochę kłopotów i...muszę w najbliższym czasie jechać do Holmes Chapel.-odpowiedział obejmując moje plecy.
- Poważne kłopoty? - spytałam.
- Powiedzmy. Straciła pracę i nie ma kasy, nie chce żebym jej pożyczył ani tym bardziej dał. Ja się głupio czuję... przecież dla mnie to nie problem, a ona i matka nigdy nie chcą pomocy. Nawet nie wiesz w jakich one tam warunkach żyją! Ja mieszkam w apartamencie, a one w rozwalającym się, starym domu bez ocieplenia i dobrych warunków. - mruknął przeczesując loki.
- Czekaj....ty coś wspominałeś, że Gemma była modelką? - spytałam.
Kiwnął twierdząco głową.
- Mogę załatwić jej pracę w agencji. Potrzebujemy modelek. - zaproponowałam.
Harry przystanął, i delikatnie musnął moje wargi.
- Mogłabyś? - szepnął.
- Spróbuję. Zaraz wracam. - uśmiechnęłam się i wróciłam do agencji.
~~~~~~~~~~~~~~
Nie było z tym żadnych problemów. Prawdę mówiąc, polecieli na nazwisko. Gemma STYLES miała być przyjęta od jutra. Sprawa miała być jeszcze potwierdzona,  więc musieliśmy jechać do Holmes już dzisiaj. Właściwie Harry musiał, ale powiedział że przy okazji poznam jego rodzinę.
- Harry ale ja nie chcę! - zaprotestowałam jeszcze raz, patrząc się na skupionego na drodze Loczka.
- One nie gryzą, a kiedyś i tak musiałabyś je poznać. - powiedział. - z resztą na razie jedziemy po twój list.
Westchnęłam i patrzyłam się w okno.
Gdy dojechaliśmy na miejsce robiło się już ciemno.
Szybko przywitałam się ze wszystkimi z Domu Dziecka, Harry rozdał autografy, jedna dziewczyna uderzyła go w krocze, i musieliśmy już jechać. W drodze do samochodu nadal trzymał się za czułe miejsce, a ja nie mogłam przestać się śmiać.
- Nie śmiej się! Nie wiesz jak to boli! - zaczął się żalić. Miał przymrużone oczy.
Gdy wsiadaliśmy do samochodu, ledwo wszedł. Towarzyszyło temu potworne stękanie.
Nie mogłam przestać się śmiać.
- Zamiast się nabijać, mogłabyś mi to na przykład wymasować. - wyżalił się.
Oblizałam usta, i przeniosłam się na jego kolana. delikatnie go pocałowałam i zjechałam rękami po jego torsie na dół. Rozpięłam guzik od jego spodni, i bawiłam się paskiem od bokserek.
Harry położył swoje dłonie na moich pośladkach. Powoli wsunęłam ręce pod materiał, i delikatnie wykonywałam okrężne ruchy na jego męskości.
Z jego ust wyrwała się seria głośnych, gardłowych jęków.
Znów go pocałowałam, i uśmiechnęłam się. Wróciłam na swoje miejsce.
- Za krótkoo! -  krzyknął.
- Może potem będzie powtórka. Na razie chcę mieć już za sobą spotkanie z twoją matką. - powiedziałam i zapięłam pasy.
Przez resztę drogi spałam.
Obudził mnie łagodny głos Harry'ego.
- księżniczko, pora już wstawać. - delikatnie musnął moje usta.
Leniwie wysiadłam i chwiejnie stanęłam na nogach. Powietrze było zimne i wilgotne.
Podążyłam za loczkiem szybkim krokiem w stronę jednego z budynków. Widać że miał swoje lata, cegły były już miejscami skruszone. Dach nie wyglądał na najsolidniejszy.
Zadzwonił do drzwi. Po krótkim czasie pojawiła się w nich śliczna blondynka, z równie czarującym uśmiechem co Harry.
- Gemmuś! - krzyknął Hazz i mocno ja przytulił.
- Więc to ty jesteś tą wybranką mojego braciszka? - spytała i mnie także przytuliła.
Zamieniliśmy jeszcze kilka słów, i weszliśmy do środka.
Nie umiem określić, czy nie było tu nawet zimniej niż na  dworze. Na ścianach była wilgoć, a stare meble dodawały wrażenie ciężkiej atmosfery w domu. A najdziwniejsze było to, że był to rodzinny dom Harry'ego Styles'a, który zarabiał milion za jeden koncert...
- Co...dla czego wy mi nie powiedziałyście, że macie takie warunki?! - krzyknął głośno Harry nerwowo chodząc po domu, i chwytając się za głowę. Na kanapie w salonie, przykryta grubym kocem leżała jego matka. Była chora.
- Synku...nie denerwuj się. - poprosiła słabym głosem.
- Mamo jak mam się nie denerwować! Te twoje choroby są przez tą przeklętą wilgoć na ścianach! Dla czego wy mi nic nie mówicie! - powiedział już nie co łagodniej podchodząc do kanapy i chwytając kobietę za rękę. Stałam w drzwiach, i przypatrywałam się wszystkiemu.
- Harry...nie chciałyśmy...cię wykorzystywać... - wyszeptała Gemma.
- Wykorzystywać! Z pieniędzmi akurat nie mam problemu! Wy jesteście najważniejsze, od razu dałbym na remont, i to wcześniej! Jaki ja byłem głupi! Wiedziałem że to niemożliwe, żeby ta rudera trzymała się tak dobrze, jak to wy mi opowiadałyście przez telefon! - poderwał się i znowu zaczął krzyczeć.
Ajć...nie powinno mnie tu być...
- Synku...my już mamy na ten remont... - powiedziała jego matka.
- Nie. Kupuję wam nowy dom, a na razie na jakiś czas przeprowadzacie się do mnie do Londynu. - powiedział podchodząc do mnie.
Jego matka się na mnie spojrzała.
- Przepraszam. Ty jesteś Gabby, tak? - próbowała się uśmiechnąć.
- Tak - odpowiedziałam, na co ta posłała mi ciepłe spojrzenie.
- Potem sobie pogadacie. Pakujcie się. Nie ma odmów. Nie ufam wam już pod tym względem. Jak mogłyście mnie tak oszukać?! Czuję się teraz jak potwór! - krzyknął znowu Lokowaty.
- Synku...proszę...nie bądź zły... - wydusiła przez kaszel jego matka.
- Byłaś u lekarza? - spytał surowo.
Spuściła głowę, i pokiwała przecząco.
Zaśmiał się ironicznie.
- Wiedziałem. Teraz będziecie pod moją opieką. Koniec kropka. - powiedział po czym delikatnie objął mnie w talii.
Po jakimś czasie wyszliśmy przed dom. Powiedzieliśmy, że czekamy.
- Kochanie nie bądź na nie zły.. - powiedziałam cicho. - nie chciały cię martwić.
- Ale sama widzisz, do jakiego się stanu doprowadziły. - odparł ponuro, pokazując ręką cały, zniszczony budynek.
- A jak ty chcesz mieszkać z nimi i z chłopakami? - zaśmiałam się.
- No jakoś muszę! U nas przy najmniej chata się nie rozsypuje. - powiedział.
- Może przeprowadzicie się do mnie? Za bardzo bym za tobą tęskniła. - odparłam mocno się w niego wtulając.
- Nie chcę cię obciążać. - uśmiechnął się.
- To jest też twój dom. - powiedziałam i delikatnie go pocałowałam.
______________________________________________
 Łapcie kolejny...co tam u was?
Ja doszłam do wniosku że prawdziwa przyjaźń nie istnieje, albo zdarza się raz na milion. Mam tego dosyć. Moja ,,przyjaciółka, siostra"...aa z resztą co to was interesuje. Proszę, komentujcie, to mnie chociaż pocieszy....

6 komentarzy:

  1. Super <3 Bardzo pdoba mi sie ten rozdzial :-*
    Przy okazji zapraszam na mojego bloga http://nieznanemarzenie-imaginyo1d.blogspot.com/
    Nie jest on tak dobry jak wasz ale moze komus sie spodoba :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ok, zajrzę jak napiszę kolejny rozdział ;) Na pewno jest świetny.

      Usuń
  2. next next next !!!!
    super blog <3

    OdpowiedzUsuń