sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział III ,,Będę przy tobie zawsze"

JEZU, SŁYSZELIŚCIE JUŻ FRAGMENT PIOSENKI 1D ,,JUST CAN'T LET HER GO" ?
ONI TAM ŚPIEWAJĄ ,,ona jest jak seksowne zwierzę"  OMG xd
________________________________________________________________
Pocałunek trwał chwilę. Najlepszą chwilę w moim życiu. Ona nie jest taka jak mi się wydawało...po prostu wielokrotnie została skrzywdzona, i nauczyła się nie ufać ludziom. Wydało mi się że lekko jej usta poruszyły się, odwzajemniając delikatnie pocałunek. Ale zaraz potem wyszła. Właściwie wybiegła z pokoju...
Spieprzyłem wszystko. Jestem u niej skończony... Nie dbale dokończyłem ubieranie pościeli, szybko przebrałem się (a właściwie rozebrałem) do samych bokserek, i rzuciłem się na łóżko. I do głowy wpadł mi pewien pomysł. Szalony, ale możliwy. Chciałem ją zobaczyć. Choćby z daleka. Chociaż na chwilę. Nie wejdę do jej pokoju, ale mogę chociaż patrzeć na okna z ogrodu...
Poderwałem się i zacząłem w pośpiechu zakładać spodnie, i byle jaki T-shirt. Nie dbale założyłem buty, i po cichu otworzyłem drzwi. Na korytarzu panowała ciemność. Nie mogę zapalić światła, bo by się zorientowała. Wyciągnąłem z kieszeni telefon, włączyłem w nim białe światło, i posłużyłem się nim jako latarką. O mało nie spadłem ze schodów, ale tak po za tym poszło całkiem dobrze.
- Taka, bogata, a nie może sobie sprawić porządnych paneli! - mruknąłem cicho do siebie, stąpając po skrzypiącej podłodze. Drzwi były zakluczone, ale Gabby dała mi klucz więc wyszedłem bez problemu. Pojedynczy paparazzi kręcili się pod bramą. Błysnęły flesze, jednocześnie zaczęli zadawać pytania.
Nie za bardzo przejmując się ich obecnością poszedłem na tyły ogrodu. W jej oknie paliło się światło. Widziałem jej drobną sylwetkę krążącą po pokoju. Nagle usiadła na łóżku, i ukryła twarz w dłoniach...ONA PŁAKAŁA? Ale...dla czego? Poczułem się jakby ktoś mi strzelił prosto w serce.
Jak bardzo uderzył we mnie urok tej dziewczyny? Dziewczyny której jeszcze dzisiaj nienawidziłem?
Dla której robię takie rzeczy...
Trochę wstrząśnięty wróciłem do swojego pokoju.
~~rano~~
Gabrielle's pov
To co się wydarzyło, nie powinno mieć w ogóle  miejsca.
Nienawidziłam go, i nie zamierzam tego zmieniać. To była chwila słabości. Nie mogę mu zaufać, bo on od razu by to wykorzystał. Ale...czułam się wtedy cudownie...
 Siedziałam w kuchni i nad tym myślałam. Może jednak mogłoby coś między nami być....NIE, o czym ja myślę. No tak, ale dla czego za każdym razem jak on wchodził, moje serce biło szybciej?
Usłyszałam skrzypienie schodów. Po chwili  mój oddech się zatrzymał. W drzwiach stanął ON - idealny, i potwornie przystojny....
- Wcześnie wstałeś. - powiedziałam cicho.
- Nie chcę Ci sprawiać kłopotu, więc myślę że im wcześniej wyjadę tym lepiej dla ciebie. - odparł.
Widząc moje zakłopotanie podszedł bliżej.
- Przepraszam Cię za wczoraj. Poniosło mnie i... - przykucnął przy mnie.
- Ja też przepraszam.  - szepnęłam.
- To...mam już jechać chyba... -  powiedział niepwnie.
- Nie...-  chciałam to powiedzieć cicho, ale....usłyszał to.
Stanął w miejscu.
- W sumie to....to muszę ci coś powiedzieć....ja...nie wiem jak zareagujesz.... - zaczął się jąkać.
Znów się do mnie odwrócił. Zielonkawe tęczówki wpatrywały się we mnie.
- Bo...Ty chyba znaczysz dla mnie coś więcej... - wyszeptał.
Zamarłam. Przez chwile nie oddychałam.
- Harry.... - właściwie nie wiedziałam co powiedzieć, jak zareagować.
Wstałam , i trochę się do niego zbliżyłam. Delikatnie położyłam dłonie na jego torsie. Oddychał szybko, a jego serce biło bardzo mocno. Nie miałam odwagi spojrzeć się mu prosto w oczy, ale on delikatnie podniósł mój podbródek. Nagle musnął moje wargi. Moje ciało przeszedł dreszcz, a cudowne uczucie z poprzedniego wieczora wróciło. Nie wiem kiedy zaczęliśmy się całować. Ale ja odwróciłam głowę. Dla czego? Panicznie bałam się zdrady, odrzucenia, nie ufałam nikomu i  niczemu....
- Gabby? - szepnął Harry.
- Ja...ja nie mogę... - wyjąkałam płacząc.
- Dla czego? - spytał załamany.
- Ja nie umiem ufać ludziom, jak sam to ująłeś nie mam uczuć. Nie potrafię od razu kochać. - powiedziałam cicho. Harry otarł kolejną łzę która spłynęła po moim policzku.
- Mnie możesz zaufać. Nigdy Cie nie skrzywdzę. Wtedy tak mówiłem, bo nie wiedziałem o tobie nic...ale wiem że ty potrafisz być kochająca. Poczekam na wszystko, dopóki będziesz gotowa...ja cię kocham. - odrzekł cicho. Mocno się do niego przytuliłam. Czułam ciepło, jakiego nie miałam od dawna...
- Będę przy tobie już zawsze. - szepnął delikatnie całując moje usta.
____________________________________________________________
Wiem że krótki, ale ten rozdział miał być tylko o tym i tak jakoś wyszło. Nie mam za dużo czasu na pisanie, z resztą nie wiecie ile nawet taka krótka część zajmuje: to pisałam przez 2,5 godziny.
Ola wyleciała do Londynu i będzie tam do premiery This is Us ( na którą pójdzie chyba) i jestem na nią zła, bo ja tu odwalam robotę a ona gwałci słup o który oparł się Louis xd
Tak czy inaczej: Moje dobre serce się skończyło,
MINIMUM DWA KOMENTARZE POD TYM ROZDZIAŁEM PROSZĘ, INACZEJ NIE WSTAWIĘ NASTĘPNEGO.



2 komentarze: